Ciąża to nie choroba cz. II – Dziewiąty miesiąc na medal.

Kilka miesięcy temu pisałam o tym, że Ciąża to nie choroba i przedstawiłam swój subiektywny podział na fajne, czerpiące z życia „bagażówki” i użalające się nad sobą „ciężarówki”. Teraz jestem w dziewiątym miesiącu ciąży, dokładnie w trakcie 38 tygodnia i nadal podpisuję się obiema rękami pod swoim poprzednim postem, mając nadzieję, że tak pozostanie do rozwiązania:)

Trochę pobuszowałam w wirtualnej przestrzeni żeby poczytać o odczuciach innych kobiet dotyczących końcówki ciąży i niestety pozytywnych komentarzy można ze świecą szukać. Zdaję sobie sprawę, że jeśli hormony szaleją i są jakieś komplikacje natury medycznej to trudno o pozytywne słowa i zadowolenie, ale jednak większość negatywów to komentarze, z których aż wylewa się lenistwo, usprawiedliwianie wielu grzeszków ciążą, po prostu odpuszczanie sobie na wielu frontach, a potem użalanie się nad sobą.

Coś czuję, że niektóre kobitki już teraz mają ochotę zmieszać mnie z błotem, a jak zacznę się wychwalać jak to świetnie się czuję i wyglądam to zazdrość spowoduje, ze ich twarz stanie się purpurowa. Dlatego podkreślę jeszcze raz, że kobiety, którym przyszło leżeć na patologii ciąży oraz te, którym hormony przysparzają wiele złego pozostawiam z boku, bo zdaję sobie sprawę, że na to się nie ma wpływu i rozumiem, że wówczas ciąża zamienia się niczym w  stan chorobowy. Tu rozprawiam się z tymi, które leżą i kwiczą, że przytyły 30 kg i że w szafie mają same dresy, a po chwili sięgają po 5 pączków i pilot od TV.

Podczas spotkań z rodziną, znajomymi itp jest seria pytań, które powinny raz na zawsze zniknąć z repertuaru tych „troskliwych” o samopoczucie przyszłej matki m.in:

– Nosisz wciąż obrączkę?  Jak to? Dłonie ci nie puchną?
– Idziesz do kina? Nie za głośno? Wytrzymasz 2 h w jednej pozycji?
– Nie boisz się iść na spacer? Przecież możesz zacząć rodzić.
– Co robisz?! Sprzątasz? – w twoim stanie?

Do jasnej ciasnej – skąd w ogóle to się bierze? Według tych troskliwych to chyba każda ciężarna powinna całymi dniami leżeć jak kłoda na kanapie, ubrana w wyciągnięte dresy, jeść za dwóch i czekać, czekać, czekać … Strach wspomnieć o świetnym seksie i założeniu szpilek, bo to hmm… nie wypada?;)

ciazaa

Fot. Szpilka

Tymczasem mój 9-ty miesiąc wygląda tak:

POZYTYWY

  • Zero obrzęków, żylaków, stopy i dłonie nie przypominają paróweczek. Obrączka na palcu schodzi bez problemu, a na stopy niczym u kopciuszka mogę zakładać wszystkie ukochane buty.
  • Waga wskazuje 13 kg więcej niż przed ciążą, co przy 173 cm wzrostu jest chyba niezłym wynikiem.
  • Brzuch jest taki, jaki sobie wymarzyłam, czyli stercząca piłka z przodu, bez rozlewania się na boki. Tłuszcz nie zawędrował w inne rejony.
  • Super samopoczucie, wyniki badań bardzo dobre, mnóstwo energii i pomysłów na życie.
  • Wypady do kina, na spacer, do znajomych, restauracji, na zakupy,
  • Prowadzenie auta bez problemu. Jak tak dalej pójdzie to może i do porodu się zawiozę;)
  • Pranie, gotowanie, sprzątanie,
  • Niezmienna zabawa modą i urodą – nawet pedicure udaje mi się zrobić jak przyjmę niecodzienne pozycje, a post z ciążowymi stylizacjami na 9-ty miesiąc już niebawem.
  • Świetny seks.

NEGATYWY

  • Bóle pleców wieczorem, ale nie każdego dnia.
  • Trudności z przybraniem wygodnej pozycji do snu – jednak poduszka „rogal” i 4 inne poduszki ułatwiają sprawę;)
  • Cellulit, który wyraźnie pojawił się w drugiej połowie ciąży, ale twardo wierzę,  że uda mi się z nim rozprawić po ciąży.
  • Jeden wybuch nieuzasadnionej złości i jakże ogromnej rozpaczy zaraz po moim wyczynie – od początku ciąży takich akcji mogę policzyć na palcach jednej ręki więc chyba daję radę i jeszcze można ze mną wytrzymać;)

Gołym okiem widać, że pozytywów jest więcej i negatywy nie należą do zbytnio uprzykrzających życie. Bardzo się cieszę, że tak znoszę ciążę i mam nadzieję, że tak świetnie będzie do przyjścia na świat dziecka, a nawet zabrnę dalej – wierzę, że i poród pójdzie w miarę gładko, choć na 5-minutowy trudno liczyć;) Rozwiązanie zagadki na pewno tutaj nastąpi za jakiś czas.

Drogie kobitki, te które jesteście w ciąży lub będziecie – jeśli dolegliwości ciążowe będziecie miały podobne do moich, to naprawdę możecie być szczęśliwe i korzystać z tego czasu jak się da. Nie dajcie sobie wmówić, że ciąża to niezmiernie ciężki czas, a ostatnie tygodnie to istna mordęga. Oczywiście wiele zależy tu od waszego nastawienia i tego czy za pozytywnymi myślami będą szły działania. Samo nic się nie zrobi. Życzę wam, byście w odpowiedziach na pytanie o swoje samopoczucie były wręcz nudne bo zawsze będzie to „Świetnie, dziękuję”, a zachwytom nad waszym wyglądem i tryskającą z was energią nie było końca.

Mam nadzieję, że pozytywnie zakręconych 9-miesięcznych bagażówek jest więcej niż ja i kilka moich znajomych. Dziewczyny – ujawnijcie się:)

6 uwag do wpisu “Ciąża to nie choroba cz. II – Dziewiąty miesiąc na medal.

  1. W 38 tc byłam w teatrze. Ależ mnie wtedy mały skopał 😉 Dla mnie ostatnie tygodnie to nie była mordęga ale miałam już taką chęć żeby ciąża dobiegła końca. Jestem ciekawa jak tam Twoje maleństwo…?

    • Dziękuję – moja córa ma się świetnie. Stuknęło jej 7 miesięcy niedawno i naprawdę nie mogę złego słowa powiedzieć. Nie jest absorbująca ani marudna, jest bardzo pogodna i towarzyska i w ogóle super:) Najbardziej się cieszę, że wszystko co pisałam w postach ciążowych o tym jak będzie i jest potem – podtrzymuję i nikt mi nie może powiedzieć – a widzisz, dziecko ogranicza, dziecko wszystko zmienia, itp itd:)

  2. Mam nadzieję, że i ja tak dobrze będę czuła się pod koniec ciąży. Na razie jest dobrze. Co prawda wahania nastrojów mam ogromne, ale na szczęście widzę poprawę i z każdym kolejnym tygodniem jest coraz lepiej:)

  3. Święta racja 🙂 moja siostra też robiła wszystko w ciąży i nie narzekała, nie wiem, czemu te kobiety tak chuchają na siebie i dmuchają, a potem siedzą i nic robią.. przecież od takiego lenistwa zwariować można 😀
    A za Ciebie trzyamm kciuki, bo już niedługo do końca, prawda? 🙂

    • Oj tak, blisko – termin jest 20 września więc w sumie teraz to nie znam dnia ani godziny. Oczywiście plan jest taki, że poród też pójdzie gładko jak cała ciąża;)

Dodaj odpowiedź do zycienaszpilkach Anuluj pisanie odpowiedzi