Ekshibicjonizm Polaków na Facebooku.

Z tym postem zwlekałam dość długo, łudząc się, że moi znajomi zmądrzeją i przestaną traktować tablicę jako swój: pamiętnik, konfesjonał, ścianę płaczu, tablicę korkową lub lodówkę, na której zapisują rzeczy ważne i mniej ważne. Tak jak wspomniałam – łudziłam się niestety i sądzę, że nie ma już żadnej nadziei dla tych wszystkich zakompleksionych ekshibicjonistów, którzy o każdej błahej sprawie muszą pochwalić się całemu wirtualnemu światu.

Jeśli masz ochotę spytać czy mam konto na Facebooku to odpowiem twierdząco. Służy mi głównie do promocji mojej firmy i wysyłania wiadomości prywatnych, z naciskiem na „prywatnych”, ale o tym za chwilę. Konto na Naszej Klasie skasowałam już dawno bo jaki sens był w szukaniu znajomych z dawnych lat, jak zamiast ich zdjęć widniały bobasy? Szkoda mi było na to czasu.

garryknight / Foter / CC BY-SA

Wracając do Facebooka i obnażania się … zastanawiam się, co kieruje tymi wszystkimi ludźmi, którzy piszą na tablicy o pierdołach, które nie są ani ważne, ani zabawne … ot, gadanie dla samego gadania. Jeszcze bardziej nie rozumiem tych wszystkich, którzy „lajkują” te głupoty i komentują oczywiście pozytywnie. Pewnie to tacy sami ekshibicjoniści, którzy liczą na kliknięcie „Like” pod postem typu: „Robię zupę” lub ” Ale ładna pogoda”.

Z ostatnich nowości i jakże wstrząsających wyznań na facebookowej tablicy wpadły mi w oko:

  • „Słońce, plaża, leżak, książka… a na obiad pizza”

Może ma to głębszy sens… Oto moje propozycje:)

  1. Macie mi teraz zazdrościć bo jestem na wakacjach a wy nie!
  2. Umiem czytać!
  3. Zapytajcie jaką pizzę będę jeść…proszę zapytajcie…
  • „Spać mi się chce”.        Aż korci powiedzieć – To idź kur…. spać !

To tak zwane wezwanie do pobudzenia żeby zagadać i dyskutować całą noc o bzdetach.

  • „Z przesadzania kwiatków nici :(„

Czytając to musisz :

  1. Mieć wyrzuty sumienia i zastanowić się głęboko nad sobą bo może ty jeszcze w tym roku nie przesadziłaś żadnego kwiatka, a to oznacza, że nie jesteś perfekcyjną panią domu.
  2.  Spytać się dlaczego te poczynania zostały przerwane. Przecież kwiatek nie może męczyć się w starej doniczce…oj biedny kwiatek.. ojoj jestem razem z tobą w tej niedoli…:(
  • „Bez męża”.

To natomiast jest wezwanie do:

  1. Kochanka, który w te pędy leci do swojej lubej.
  2. Złodzieja, który czyha już za rogiem bo wie, że w domu nie ma pana domu.
  3. Do wszystkich innych kobiet, których mąż także wyszedł z domu i teraz jest 5 minut ciszy… ciiiiiicho, nie śmiej się;)

Kolejna wspaniała rzecz to pisanie o kwestiach dotyczących wyłącznie dwóch osób na tablicy, zamiast poprzez wysłanie prywatnej wiadomości. Przecież wszyscy muszą wiedzieć, że Ania dziękuje Basi za super prezent urodzinowy, bo wtedy jest szansa na to, że załapie się jeszcze na spóźnione życzenia od osób, których nie widziała 5 lat. Hmm… a może nie tędy droga? Czyżbym nie doceniła panny B?  Być może Basia nawiązała pierwsza do tematu urodzin żeby poczuć się docenioną, potrzebną, najlepszą psiapsiółką pod słońcem. Tak, na pewno o to chodziło;)

Na koniec jeszcze słowo o zdjęciach dzieciaków bo to mi działa na nerwy najbardziej. Pisałam o tym już w poście „Dzieci są jak bąki”, ale muszę znów zaapelować, po tym jak dla potrzeb tego wpisu zwiedziłam galerię na profilu znajomej. Znajduje się tam kilkadziesiąt jak nie kilkaset zdjęć jej dziecka, od chwili narodzin po dzień dzisiejszy. Dziecko śpi, dziecko nie śpi, dziecko je, dziecko pije, dziecko płacze, dziecko śmieje się, … zaraz pewnie będzie: dziecko robi kupę, dziecko wymiotuje, dziecko biega na golasa.

Ludzie opamiętajcie się z tym wszystkim ! Czy chcecie aby zdjęcia waszych dzieci znalazły się na stronach z pornografią dziecięcą? Czy nie lepiej przeczytać dobrą książkę i polecić ją znajomym niż pisać, że chce wam się spać. Może tak zaprosić znajomych na kolację zamiast pisać, że właśnie jecie schabowego?

Zakompleksieni ludzie, potrzebujący aprobaty i szukający wirtualnych znajomych stawiając na ilość, a nie na jakość – innego wytłumaczenia nie znajduję niestety.

Siostra powiedziała mi kiedyś: „Oj wyluzuj, niech piszą co chcą, nie musisz przecież tego czytać.”

Jasne, że nie muszę, ale niedługo to będę zmuszona chyba skasować konto lub zablokować połowę znajomych. Pozostaje mi jeszcze tolerować to wszystko, ale potem pójść na terapię, bo od tej bezmyślności i płytkości ludzkiej to można się rozchorować.

Powiem Wam na koniec, że nieraz napisałabym niektórym moim znajomym co o tym sądzę, tak z przymrużeniem oka, ale obawiam się, że tu pojawi się kolejny problem: Brak dystansu do siebie.

Przesadziłam czy ktoś zgodzi się ze mną? Proszę, proszę bądź na TAK, bo inaczej tego nie zniosę;)

27 uwag do wpisu “Ekshibicjonizm Polaków na Facebooku.

  1. A ja powiem tak. Nie rozumiem tezy postawionej w tytule, jako że jest to ekshibicjonizm polaków. Dlaczego? Otóż to się dzieje wszędzie. To nie domena polaków, tylko urok tego typu portali. Po drugie: nie warto nalegać, by znajomi przestali uzewnętrzniać się, a jedynie zastanowić, czy to jest miejsce dla nas. Spotykam się ze znajomymi i mówię im, że mam kaca. Na jedno wychodzi. Są tacy, którzy mówią takie rzeczy do znajomych, przyjaciół tak głośno, że cała okolica slyszy – również ludzie zupełnie obcy, a na facebooku w znajomych mamy właściwie ZNAJOMYCH.

    Trzecia sprawa. Polecam zobaczenie jak sytuacja wygląda u użytkowników z Niemiec lub Austrii. Foldery zawierające zdjęcia wszystkich swoich samochodów, zdjęcia z meetingów firmowych, gdzie jest alkohol i mnóstwo obcych ludzi, których się nie zna, ale można się pochwalić.

    Nic odkrywczego, wybacz.

    • Dokładnie, w UK z tego co widzę jest gorzej. Nie ma co uogólniać no, ale młodzież angielska W WIĘKSZOŚCI jest popierdolona tak samo w życiu codziennym jak i na platformie portali społecznościowych. Moja była managerka dosyć sporej firmy wciąż wrzuca na swoją tablicę zdjęcia z imprez gdzie nawet z oczu można wywnioskować, że zalała pałę – i to osoba, która powinna reprezentować coś sobą.. Polacy i tak w stosunkowo dużym stopniu są ogarnięci. Wiadomo, że większość to idioci więc jeśli masz 500 ‚znajomych’ to nie ma co się dziwić i wymagać wysokiego poziomu etc.

    • Rafał, CAŁKOWICIE się z Tobą zgadzam. Bardziej wkurzył mnie sam „artykuł” niż sama sytuacja.

  2. czy samo blogownaie nie jest już formą „uwywnętrzania się” wszem i wobec i zwracanie na siebie uwagi?

    PS. wpadłem, przeczytałem, odpowiedziałem i zmykam, nie odpowiadaj, bo zapewne następnym razem wpadnę tutaj po kolejnym Twoim kontrowersyjnym artykule udostępnionym przez hipokrytów na FB.

  3. Aaa! Irytuje mnie gdy ktos o sobie mowi ze jest „wariatką” jest „szalony” lub pisze cos na co ludzie komentuja „wariatka”, „zakrecona” :/ wiesz, niby tak poztywnie, bo smieje sie na sile z byle czego, bo cos tam -dla mnie „pozytywnie zakrecony wariat” to ktos naprawde o niekonwencjonalnych pomyslach, podejsciu do zycia, nieprzecietnym humorze.. Nie cierpie slychac jak byle nudna osoba nazyw siebie samą tak albo pisze cos na fb po to wlasnie, zeby otrzymac wtmuszone tego typu komentarze.. Zalosne to.
    Eh myslalam, ze ja taka jestem moze zabardzo krytyczna, na nk uduwalam jedna osobe za druga czujac ze trace szacunek dla kogos kto robi siebie idiote. ciesze sie wiec ze nie tylkomnie irytuja idioci 🙂
    Ps zaczelam czytac Twojego bloga ze dwa dni temu i dlatego komentuje co chwile 😉 Podoba mo sie tu.pozdrawiam

    • Ja z kolei cieszę się, ze nie jestem jedyna, która irytuje to i owo. Nie jestem ta jedyna zla;) niezmiernie mi miło, ze komentujesz tak wnikliwie i podoba ci się u mnie. Postaram się dostarczać nadal ciekawej lektury:) P
      ozdrawiam.

  4. Lubie to! 😉
    Mam te same spostrzezenia. Tak samo irytuja mnie tego typu wpisy – najbardziej „ale sie wczoraj dzialo!” (ludzie! Bylem na imprezie) „ale mam kaca” i w ten desen.. Jak dla mnie zalosne – jesli chce powspominac picie z trzema innymi kolezankami to pisze do nich a nie na publicznym, po to tylko zeby kazdy czytal i co? Zazdroscil? Czego? Czlowiek chyba powinien wyrosnac z takich gowniarskich zachowan.. Tymbardziej jesli ma 30+ ..
    Tez czasem gdy powiedzialam komus ze irytuja mnie takie wpisy slyszalam zebym nie zwqracala uwagi „niech se piszą” .. A mnie najbardziej drazni wlasnie glupota 🙂 i na nk kiedys, dawno temu gdy mialam tam konto (przez 4 msce) zaczelam rozumiec ilu ludzi, ktorych nie posadzalabym o to, ma takie kompleksy, ze dowartosciowuja sie takimi wpisami. Na fb mam 40 osob – tylko te z ktorymi chce miec kontakt, chce wiedziec co u nich. Nie przyjmuje, tym bardziej – nie wysylam, tych ktorych znam z widzenia a nawet kiedys sie znalismy ale nasze drogi sie rozeszly – no chyba ze mam jakis sentyment do tej znajomosci. Nie rozumiem liczby 150 > znajomych.. A 450?? Zart.. Odrazu wyrabiam sobie opinie o delikwencie.. I nie przyjmuje.

  5. Zapomniałaś o grupie:
    „O boże ale jestem gruba/brzydka/biedna/głupia. Zaraz się zabiję/powieszę/nie wytrzymam” Niepotrzebne skreślić.
    Ja się z Tobą zgadzam, ale, cóż to by było za zgadzanie bez „ale”:)
    Całkowicie zgadzam się z tym, że ludzie posiadający dzieci kompletnie nie myślą o tym gdzie potem zdjęcia ich pociech trafiają lub mogą trafić. Poza tym nie liczą się też z tym, że większości znajomych nie obchodzi to że ich potomek np. nauczył się korzystać z nocnika. Sama jestem w ciąży i mam nadzieję, że uniknę tego rodzaju odmóżdżenia.
    Co do reszty zarzutów powiem tak, jako osoba uzależniona od FB, staram się minimalizować ilość ludzi do których trafiają publikowane przeze mnie treści, a do znajomych przyjmuję tylko tych ludzi których naprawdę znam. Mam ten komfort, że mój profil ma charakter prywatny, a dodatkowo znajomych mam podzielonych na grupy. Debilizmy które zrozumieją tylko moi najbliżsi znajomi, z którymi jestem w stałym kontakcie poza FB, adresuję do konkretnej grupy w tym przypadku „bliscy znajomi”. Jeśli ktoś mnie wkurza postami w stylu kwiatki, wieczna depresja, o boże ale jestem gruba – to po prostu blokuję delikwenta i nie widzę jego postów w aktualnościach. Kilka razy pokusiłam się o komentarz, ale zostałam zjedzona przez osobników, do których piłam, tak więc teraz nawet nie próbuję z nimi dyskutować, oni i tak wiedzą lepiej;)

    • Gratuluję, że pokusiłaś się o komentarz na fb, bo ja nawet nie próbuję, widząc, że większość nie ma do siebie dystansu;) Jak teraz nie masz fobii wrzucania zdjęć i jesteś w ciąży to raczej nie poprzestawia ci się w głowie już po:) Ja właśnie urodziłam kilka dni temu i na fb nie ma ani jednego zdjęcia dziecka, więc trzymam wciąż fason;).

Dodaj komentarz